czwartek, 13 października 2016

"Uczyń każdy moment swoim ulubionym!" ["Ulubione momenty" Adriana Popescu]

źródło
Tytuł: Ulubione momenty
Autor: Adriana Popescu
Wydawnictwo: Media Rodzina

Layla to młoda, aspirująca fotografka, która zajmuje się wykonywaniem dokumentacji fotograficznych imprez okolicznościowych - dziewczyna jednak, ma zdecydowanie szersze marzenia i daleko większe możliwości niż by na to wskazywał jej zawód. Gdy poznaje Tristiana, nic nie zapowiada, by w jej życiu miało się coś zmienić. Ma w końcu zawód związany z tym, co uwielbia, narzeczonego, który zdążył już zostać ważną częścią jej życia i najlepszą przyjaciółkę Beccie. Czego więcej chcieć od życia? Tristian jednak od początku wydaje się zupełnie inny, niż całe jej uporządkowane życie, jakie do tej pory miała. Szybko nawiązują wspólną więź i okazuje się, że z każdym dniem są ze sobą coraz bliżej - jaką cenę będzie musiała zapłacić Layla za ulubione momenty, jakie podarował jej Tristian?


Ulubione momenty trafiły do mnie zupełnie przypadkowo, bowiem jako niespodzianka od wydawnictwa - nie spotkałam się ani z tą autorką, ani z tym tytułem wcześniej, jednak od początku przekonał mnie do siebie opis książki. Nie jestem co prawda ogromną fanką romansów, jednak od czasu do czasu lubię sięgnąć po coś lżejszego, co nie niesie za sobą głębszego przesłania, a jedynie pozostawia przyjemność z nowo poznanej historii. Jaka więc okazała się ta Layli i Tristiana?

Pióro autorki jest stosunkowo lekkie i młodzieżowe, jak na romans przystało. Trudno tutaj o wymyślny język, jednak przyznaję, że pani Popescu potrafi zaczarować czytelnika na parę godzin, dając mu możliwość nie tylko szczegółowo poznać głównych bohaterów, ale również wciągnąć się w ich historię.

Layla to, można powiedzieć, stereotypowa bohaterka romansów. Ambitna, młoda i utalentowana dziewczyna, z, co tu dużo mówić, niespełnionymi marzeniami. Bowiem mimo dobrze płatnej pracy w zawodzie, który kocha, Layla chciałaby być kimś więcej i robić zdecydowanie inne rzeczy niż fotografowanie pomniejszych imprez w barach i na koncertach. Poza tym jednak, nie może narzekać na swoje życie - od pięciu lat mieszka z ukochanym narzeczonym, a do tego ma najlepszą przyjaciółkę na świecie, gotową w każdej chwili skoczyć za nią w ogień. Dopiero jednak, po poznaniu Tristiana uświadamia sobie, że to nie do końca jest życie, jakiego oczekiwała. I to właśnie dzięki niemu przekona się, że w życiu można pragnąć czegoś więcej.

Mimo lekkiej, przyjemnej naturze Ulubionych momentów, nie da się książce nie zarzucić także jednej, zasadniczej wady - nie należy ona do najbardziej oryginalnych, nawet jeśli chodzi o tematykę. Adriana Popescu nie sili się na wyjątkowość, a, pod wieloma względami, podąża utartymi schematami, obranymi wielokrotnie przez swoich poprzedników, przez co książkę czyta się może i miło, ale jednak mając w pamięci wiele poprzednich, niemal identycznych lektur.

Fabuła powieści jest jednak - co trzeba przyznać - niesamowicie wciągająca i to już od pierwszej strony. Nawet mimo wspomnianej wcześniej infantylności, książki nie da się tak po prostu odłożyć na bok. Problemy bohaterów śledzi się, strona po stronie, z coraz większym zaangażowaniem, a kolejne kartki jakby przewracają się same, nawet do końca nie wiadomo kiedy.

Najbardziej jednak, chyba spodobał mi się wątek fotografii poruszony w książce. Może i nie stanowił pierwszego planu powieści, ale bądź co bądź był kluczowy dla dalszego rozwoju akcji, Być może dlatego, że jestem wielką fanką oryginalnych fotografii, a może to po prostu przez autorkę, która tak skutecznie opisywała nam portrety Layli, że były niemal namacalne, bardzo przekonałam się do tej powieści właśnie dzięki zdjęciom głównej bohaterki - swoją drogą, chciałabym kiedyś zobaczyć wyobrażenie autorki o dziełach Layli. Sądzę, że byłyby to naprawdę udane fotografie.

Ulubione momenty przekonały mnie do siebie subtelnym, nieprzejaskrawionym wątkiem romantycznym - znajomość bohaterów rozwijała się powoli, mimo dość oczywistego pierwszego uczucia, jakie między nimi zaiskrzyło. Pod wady książki muszę jednak niestety podpisać pewną schematyczność, jaką cechowała się z każdą kolejną stroną powieść pani Popescu. Podejrzewam, że jeśli o mnie chodzi była to zasługa dużej ilości przeczytanych już powieści romantycznych, która wyczuliła mnie na niektóre fakty i sprawiła, że od wielu spraw wymagałaby większej kreatywności. Mimo wszystko dla fanów romansów, którzy poszukują lekkiej, niezobowiązującej lektury mogę z czystym sumieniem polecić.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina

2 komentarze:

  1. Książka lekka, przy której mogę odpocząć po pracy :) Idealna dla mnie :)Myślę, że każdy z nas czytelników, sięga po taką właśnie niezobowiązującą lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię do niej przekonałam w takim razie :) i oczywiście mam nadzieję, że się spodoba!

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Każdy, nawet najmniejszy na pozór ślad Twojej działalności na tym blogu znaczy dla mnie bardzo wiele - jest motywacją do dalszej pracy i działania, a czasami także do zmian i poprawy, więc dziękuję Ci za tę chwilę uwagi :)